Sumienie nie dało mi zapomnieć o wczorajszym szaleństwie, więc rozpocząłem dzień od zjedzenia jednego jabłka. Udało mi się przetrwać na tym jabłku do pory obiadowej, w której to zrobiłem sobie obiad z dwóch dań - płatki kukurydziane na mleku i grahamka z plasterkiem szynki z indyka. Normalnie "full wypas" :-) Zrobiłem jeszcze powtórkę z płatków i jakoś tak cały litr mleka poszedł w 2 godziny. Nie chcę liczyć kalorii ale wybitnie jem poniżej dziennego zapotrzebowania dla 87 kg chłopa, więc wieczorna kolacja będzie obfita (szczególnie w warzywa i owoce).
Samopoczucie ok, kondycja w normie. Daję radę :-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz