Szybka lektura listy zaleceń "czego pod żadnym pozorem nie jeść" i "co ewentualnie można zjeść raz na jakiś czas" i w drogę do sklepu. Pierwsze wrażenie u progu - tu prawie niczego dla mnie nie ma! Uświadomiłem sobie, że będzie ciężko, ale już po 20 minutach koszyk uginał się od różnego rodzaju warzyw, produktów 0% tłuszczu, kilogramowego opakowania płatków kukurydzianych (nie produkują mniejszych?), itp. W sumie wyszło nieco ponad 40 zł (dam radę!).

Pierwszy posiłek - płatki kukurydziane na mleku 0% i grahamka
Muszę powiedzieć, że dawno nie jadłem i smakuje na prawdę dobrze. Jeszcze jedna miska i ... hmmm trzeba czymś dopchać, więc sięgam po bułkę grahamkę (też całkiem całkiem). Niby najadłem się, ale coś tam z tyłu głowy podpowiada mi, że Big King XXL załatwiłby problem raz na.. STOP! Wracam do domu i zakładam bloga, może mi pomoże, a przynajmniej nie podniesie poziomu cholesterolu :-)
Tyle na dzisiaj, muszę oszczędzać siły! ;-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz